Poszedłem do garażu, postrzelać z multimetra do Royala, a potem jakoś to tak samo poleciało, nie wiem, ocknąłem się gdzieś na trasie. Drogę wyznaczoną miałem według planów nieba, to znaczy chmur, którym mimo działania w grupie, nie udało się mnie upolować, ale i tak o 15.00 musiałem zawinąć do domu, bo po całości szło zło i paskudztwo z zachodu.
 















 
No comments:
Post a Comment