Stał w garażu od września, pajęczyną, kurzem i stosem gratów przekładanych z miejsca na miejsce zarósł. Co się nakopałem to moje, ale w końcu zaskoczył i pierdnął, prychną i zaterkotał. Pogoniłem gada szmaciarza na wypas żeby się rozruszał. Nie lubi on dłuższych postojów, szybko i chętnie korzenie zapuszcza i zamienia się we wrosta, ale już zaaklimatyzowałem się do obecnych temperatur, więc w te lepsze dni można coś po pyrkać po okolicy.
No comments:
Post a Comment