W czasie jazdy miliony myśli, dzisiaj już prawie nic nie
pamiętam. Wszystko uciekło, porwało się na kawałki, których nie da się już
poskładać w sensowną opowieść. Opowieść miała być o drodze i o tym, co przy
drodze, coś o ludziach, bo choć nie widać ich na zdjęciach, to jednak czasami występują.
Najczęściej w tle, na planie drugim, trzecim, w domyśle, lub już jako duchy.
Kiedyś się wezmę i zrobię z tym porządek. Kiedyś.
Świdnica
Taka trochę ironia.
Chełmsko Śląskie, za każdym razem znajduję tam coś nowego.
Na schodach kościoła, drugie śniadanie motocyklisty. Na Boga, co to jest? A, to tylko kryzys wieku.
W dali ośnieżona Śnieżka.
Dawna kuźnia w Różanej.
Sokołowsko
Sanatorium Grunwald podnosi się z prawie całkowitego upadku. Piękny neogotyk, żył do puki należał do państwa. Będąc już w rękach prywatnych, w roku 2005 został spalony. Zapewne by wyłudzić odszkodowanie.
Unisław i kościół, jak to skomentował @wyspawodcinkach "Unisław nie Paryż. Złamanym groszem nikt nie poratuje."
Rybnica Leśna i resztki rozgrabionego cmentarza. To o czym się już nie pamięta, coś co dzisiaj jest nie do pomyślenia, na starych cmentarzach często połowa grobów, to groby dzieci.
Grzmiąca
Walim
No comments:
Post a Comment