Dużo enduro jazdy po lasach. Cel to jeden malutki cmentarz, zagubiony wśród pól w okolicach Lelikowa. Nadal słabo ogarniam jazdę po piachu, brakuje mi tu ułańskiej fantazji, która zdaje się jest do tego niezbędna. Kanister Rotopax, świetny wynalazek, lejek to majstersztyk inżynierii.
Nie będą brzozy pluły nam w twarz. Narodowe rżnięcie trwa.
Cel doszczętnie ograbiony, mimo swego położenia z dala od wszystkiego.
Znalazłem za to, jakiś tajemniczy przedmiot kultu okolicznych grup plemiennych.
Ułańska fantazja względnie dusza dakarowca, oj tak... Moja jest na poziomie -20, więc przez piach brnę ze stałą, niską prędkością, modląc się o niewywrotkę. Na hondzie zawsze działało, na KLE mi nie wyszło ;)
ReplyDeletePiękną wiosnę znalazłeś (że o gęsi nie wspomnę ;) ).
Czuć, że to ten moment, zaraz wiosna pełnią wybuchnie. Każde drzewo i krzak jest na granicy puszczenia pąka :)
DeleteJa w piachu to na listonosza, nogi szeroko i tylko rozglądam się czy nikt nie widzi.
Najlepszy czas, szkoda że trwa ledwo parę dni i potem już właściwie lato... Haha, na listonosza też się zdarza, ale wolę unikać, bo nogi to już właśnie ciągną mnie do ziemi ;)
Delete