Ładna pogoda na motor dzisiaj była. No to psztrynk i w drogę.
Tama w Lubachowie.
Nagle przy drodze takie coś.
1813-1913
Wspomnienie żurku podświadomie zawiodło mnie do znajomego zajazdu.
Zestaw dnia za 22zł. Micha bardzo dobrej pomidorowej i najgrubszy schabowy, jakiego kiedykolwiek jadłem. Pokonali mnie tym obiadem. Ledwo stamtąd wylazłem.
Miejscowy hipnotyzer.
Droga z przełęczy jugowskiej do Pieszyc. Nowiusi asfalt. Gładki jak pupa niemowlaka. Chciałoby się tam spędzić cały dzień, jeździć tam i z powrotem.
No comments:
Post a Comment