Granice poznania przekroczyłem tuż za Nysą, granice Polski kawałek dalej, w polach za Dytmarowem a przed Śląskimi Pawłowicami po Czeskiej stronie. Termometr wreszcie pokazał dziesięć stopni, dalej w ciągu dnia doszedł maksymalnie do trzynastu, na przełęczach spadając do ośmiu. W planach generalnie jeżdżenie i zwiedzanie Czech z siodła, plus oczywiście kilka kościołów i starych cmentarzy, jakiś pałac, zamek i zakręty, dużo zakrętów. Przejazd przez Czechy, do tego dojazd i powrotem do domu, łącznie ponad 400 kilometrów.
Studnice, ostał się kościółek i dwa domy. Skusiła mnie piękna ruinka kościółka widoczna w Googlach, a jak widać dziś już ruinką nie jest.
Osoblaha
Dívčí Hrad i zamek zupełnie niewidoczny i niedostępny.
Slezské Rudoltice
Slezské Rudoltice i pałac, wielki pośród niczego.
Asfalt to za mało.
Na chwilę wpadłem do Polski. Ruina w Pielgrzymowie.
Kapliczka przydrożna posadowiona na samej granicy.
Matka Boska wysiedlona.
To już Czeska strona Pielgrzymowa, Pelhřimovy. Został tylko kościół.
Česká Ves (Město Albrechtice)
Janovice (Rýmařov)
No i nareszcie finał, agrafki pod przełęczą Červenohorské sedlo. Pięć razy tam i z powrotem i mało było, ale czas zaczął gonić, niestety.
Fajnie spojrzeć na znane sobie okolice przez czyjeś szkło i oko.
ReplyDeleteJak cię jeszcze kiedyś zagna w powyższe okolice to polecam szwedzki słup na granicy PL/CZ pomiędzy Laskowicami a Slezské Pavlovice. Zaś w Pielgrzymowie oprócz ruiny kościoła i kapliczki, znajdziesz jeszcze stary pałac (pierwszy budynek we wsi po lewej stronie).
Jeśli zaś poczujesz chęć spojrzenia na okolicę bardziej z góry to pas przygraniczny od Karniowa aż po Złote Góry obfituje w fajne, stare i nowe vyhlidky. Kilka z nich dostępnych na moto.