Pokazuję tutaj to co chcę. Nie jestem obiektywny.

Kontakt na trud@onet.eu

Było: BJ, SR, XJ, XL, KLX. Jest: DL, RE, Beta.

Jun 19, 2018

Łużyce Górne


Najpierw tir za tirem, poprzetykane osobówkami, niedzielny poranek na autostradzie. W tym tłoku nie mogę sobie znaleźć miejsca. Co chwilę wyprzedza mnie wypełniony arbajterami rozchybotany busik, lecący na granicy sterowności, jak się rozwali wszyscy zginą. Naprzemiennie z busikami przelatują suvy, wielkością dorównują busikom. Za wszelką cenę próbują wyprzedzić wszystkich najlepiej na raz, a mnie osobiście zassać w próżnię która po nich zostaje. Kierowcy ledwo wystają z nad kierownicy, czy oni cokolwiek widzą, chyba tylko tiry. Tak sobie jadę i w duchu narzekam na tych wszystkich jełopów, marudzę i wyrzekam, bo przecież ja wiem najlepiej, żałosne. Za węzłem w Krzyżowej trochę się rozluźniło, mniej tego wszystkiego, to i w głowie spokojniej się robi. Po drodze jeszcze mały kocioł, mocne hamowanie, nerwowe spojrzenia w lusterka, czy ci za mną też to widzą, a może kierowca tira właśnie się nie goli. Autostradą podąża na zachód kolumna wojsk zaprzyjaźnionych, z prędkością dla takiej kolumny właściwą, w żaden sposób nieoznakowane jankeskie pały. 

Zjechałem w Godzieszowie, z wielką ulgą, prosto na leśny parking ze sklepem. Kupiłem puszkę coli, i następcę drożdżówki, zaległem na trawniku obok sklepu. Na tej trawie obok sklepu, w tych moich motocyklowych łachach, wglądałem trochę jak żul. Kurtka dość mocno zużyta, chyba powinienem ją zmienić, kupić jakąś jasną turystyczną, by nie straszyć wyglądem. Choć w jasnym wdzianku, białym kasku i na białym motocyklu będę wyglądał jak szturmowiec ze starłorsów. Motocykl też powinienem umyć, błoto na nim jeszcze z przed czterech tygodni. Tył cały olejem zafajdany przez fajansiarską smarownicę łańcucha znanego dolnośląskiego producenta, która mimo że wyłączona, to i tak leje. Powinienem ją zdemontować i wywalić, ale czekam aż cały olej z niej wyleci i problem sam się rozwiąże. Leżąc sobie, oddałem ziemi wibracje z moich rąk, dziwne drętwienie i drżenie. Jakaś ta kierownica w Suzuki nie taka, niedobry zakres drgań na ręce przenosi, w Hondzie tak nie miałem.

Czas w dalszą drogę, wypłynąłem na spokojniejsze wody drogi 94 i to było dobre. W planach miałem ogólny zachwyt łużycką architekturą z drewna, kamienia, cegły i jak zwykle kilka jakiś pałaców w ruinie, albo i nie. Ta część Polski ma to do siebie, że w każdej wsi, można znaleźć co najmniej kilka obiektów godnych zainteresowania. Niestety, ograniczenia czasowe moich wypadów, zmuszają mnie tylko do pobieżnego zwiedzania, tak naprawdę do ślizgania się po wierzchu tematu.


Żarki Średnie




Sławnikowice



Pisarzowice








Włosień












Platerówka


Grabiszyce Górne


Leśna





Zamek Rajsko


Giebułtów















Trzy domy przysłupowe, skazane na śmierć.






No comments:

Post a Comment